Zależy im na czymś więcej - wywiad z Dominiką Żurkowską ze Stowarzyszenia AD REM

Data publikacji: 08.04.2016 r.
Zależy im na czymś więcej - wywiad z Dominiką Żurkowską ze Stowarzyszenia AD REM

 

Rozmawiamy z Dominiką Żurkowską ze Stowarzyszenia AD REM, które realizuje projekt „Klub NOTA BENE” ze środków Poddziałania IX.2.1. RPO WŁ. Stowarzyszenie AD REM od lat zajmuje się wspieraniem dzieci zagrożonych wykluczeniem. Mówimy o tym, czym jest biofeedback, jak wspinanie się po ściance pomaga w osiąganiu celów, czy łatwo jest dzieciakom prowadzić własną galerię i jak sprawić, żeby chciały od życia więcej i jeszcze więcej.

Redakcja bloga RPO WŁ: Jakie działania będą realizowane w ramach projektu Klub NOTA BENE?

Dominika Żurkowska: Opowiadając o projekcie trzeba wspomnieć o początku naszych działań. We wrześniu ubiegłego roku (2015) zaczęliśmy pracę na terenie Aleksandrowa Łódzkiego. Rozpoczęliśmy prowadzenie świetlicy środowiskowej z elementami socjoterapii - było to zadanie zlecone przez gminę w drodze konkursu. Miejsce działało jak standardowa świetlica, ale zależało nam bardzo, żeby wprowadzić tam elementy socjoterapii, metodę małej społeczności, trochę indywidualnej pracy z dzieciakami, pojedynczego prowadzenia, a oprócz tego różne koła zainteresowań po to, żeby dzieciaki mogły poznać swoje możliwości. Tak naprawdę, pracując z nimi przez pół roku, doszliśmy do wniosku, że potrzeby są jeszcze większe, niż zakładaliśmy.

Oferta, którą kierowaliśmy do dzieci z 6. klasy szkoły podstawowej i całego gimnazjum, tak naprawdę przyciągnęła nam dzieciaki głównie z szóstej podstawowej i pierwszej gimnazjum, co spowodowało, że starsze nie bardzo odnajdowały się w tym gronie, a młodsze dzieciaki też nie bardzo chciały te starsze przyjmować. Pojawił się taki pomysł, aby w ramach RPO WŁ postarać się o dodatkowe środki. Z jednej strony, aby wsparcie dla młodszych dzieciaków było bardziej profesjonalne, z drugiej, by przyciągnąć starszych. Powstał projekt „Klub NOTA BENE”, w ramach którego stworzyliśmy świetlicę. W niej zatrudnieni są tutorzy, mający pod opieką po 15 osób.

R: Jaka jest rola tutorów w projekcie?04 Blog 04 Adrem tresc1

D.Ż.: Doradcy mają za zadanie dokonanie diagnozy, ustalenie indywidualnej ścieżki rozwoju osobistego i prowadzenie dzieciaka od rozpoznania aż do momentu, kiedy wspólnie - tutor z uczestnikiem - dojdą do wniosku, że cele zostały osiągnięte i nie potrzebują już siebie wzajemnie.

Wszyscy tutorzy w projekcie mają obowiązek przynajmniej raz w tygodniu spotkać się ze swoim podopiecznym i przeprowadzić indywidualne zajęcia. Poza tym opiekunowie będą także obecni w środowisku dzieci - będą chodzić do szkół, rozmawiać z rodzicami, będą się kontaktować z pozostałymi trenerami, jeśli dzieciaki będą brały udział w innych zajęciach. Tutor to osoba spinająca wszystko, która wie, co się z danym dzieciakiem dzieje i dlaczego.

Osoba, która bierze pod opiekę dziecko, ma możliwość skierowania go do różnego rodzaju miejsc oferujących wsparcie. Pierwsze działanie to sama świetlica, w której są oferowane różne zajęcia dodatkowe dla dzieciaków - artystyczne, taneczne, kulinarne, edukacyjne, sportowe, survivalowe i doradztwo zawodowe. Oprócz tego mamy możliwość posłać dzieciaka na biofeedback - takie zadanie również zostało wpisane w projekt.

R: A co to jest biofeedback?

D.Ż.: Biofeedback to metoda stymulacji mózgu, treningi poprawiające efektywność jego pracy. Polega to na podłączeniu człowieka, za pomocą elektrod podobnych do tych używanych przy badaniu EEG, do komputera. Na monitorze wyświetlane są różnego rodzaju plansze - osoba, która ćwiczy, musi za pomocą pogłębiania koncentracji zmieniać różne rzeczy na monitorze. Trochę tak, jakby zamiast dżojstika czy klawiatury, musiała to robić za pomocą swojego mózgu.

R: Bardzo interesujące!

D.Ż.: Tak, to jest fantastyczna sprawa i wszyscy są nią zafascynowani. To stosunkowo nowa metoda, natomiast faktycznie jest niezła, bo ma wszechstronne działanie - począwszy od różnych zaburzeń typu depresyjnego przez nadpobudliwość psychoruchową, autyzm, po zespół Aspergera. Poza tym podnosi poziom inteligencji, poprawia koncentrację. Tak naprawdę w zależności od tego, które obszary mózgu są aktywizowane, a które wyciszane, osiągane są różne cele.

R: Co jeszcze będzie realizowane w projekcie? 04 Blog 04 Adrem tresc2

D.Ż.: Druga część projektu to działania skierowane stricte do dzieciaków starszych - czyli generalnie gimnazjum. Głównie będą to chłopcy - w świetlicy mamy większość dziewcząt, to bardziej one odnajdują się w tego rodzaju propozycjach. W związku z tym zaproponowaliśmy dzieciakom program terapeutyczny wymyślony przez członków naszego stowarzyszenia – „W drodze na szczyt". Jest to program wspinaczkowy - terapia przez wspinaczkę i w ogóle - przez góry. Ten program chłopaki realizują u nas już jakiś czas - od 2014 roku. Projekt ewoluuje też w trakcie swojego trwania. W tej chwili jest opracowany tak, że zakłada wyjścia na ściankę wspinaczkową pod okiem instruktora. Chłopcy, którzy będą to prowadzić, mają uprawnienia do tego, żeby z dzieciakami pracować na ściance. Z naszej strony będzie to dwóch trenerów plus dziesiątka dzieciaków w jednym roku i dziesiątka w drugim - projekt jest przewidziany na dwa lata. W ramach zajęć chłopcy będą chodzić na ściankę wspinaczkową dwa razy w tygodniu, raz w tygodniu będą mieć spotkania socjoterapeutyczne z trenerem socjoterapii. Raz na dwa tygodnie warsztaty teoretyczno-terenowe. Chłopakom zależy też na tym, żeby to nie było tylko samo wspinanie, ale żeby poznali też zasady chodzenia po górach, zasady udzielania pierwszej pomocy i co można robić potem z tymi umiejętnościami w życiu. Będą tam także elementy survivalu.

R: Czy coś jeszcze powinniśmy wiedzieć o projekcie?

D.Ż.: Jako że projekt jest realizowany we współpracy z gminą Aleksandrów Łódzki, ze strony gminy pojawiła się oferta dwóch programów wspierających rodzinę. Jeden z nich to „Psychoedukacyjny program wzmacniania rodziny", a drugi – „Trening relacji opiekuńczych". Te dwa projekty będą realizowane przez 2 lata i będzie kilka ich edycji. Tutaj również udział będą brały rodziny, które potrzebują wsparcia. Mogą się one ograniczyć tylko do jednego rodzaju pomocy, kiedy nie mają dużych problemów i wystarczy tylko udział w jednym programie. Istnieje też możliwość, że rodzina dzieciaka, który bierze udział w programie wspinaczkowym, skorzysta też z programu gminnego. Będziemy się starali, żeby było to ze sobą kompatybilne i żeby te działania były właściwą odpowiedzią na zapotrzebowanie. Także odwrotnie - jeśli mamy pomóc danej rodzinie, staramy się ją zdiagnozować i dać takie wsparcie, które jest jej faktycznie potrzebne.

R: Chciałem jeszcze dowiedzieć się czegoś o waszych projektach, wiem, że też były niezwykle interesujące.

D.Ż.: Myślę, że ciekawych projektów rzeczywiście robiliśmy sporo. Realizowaliśmy dużo drobnych projektów finansowanych z Urzędu Miasta Łodzi. To były projekty skierowane do dzieciaków z MOS (Miejski Ośrodek Socjoterapii), chodziło o to, żeby je wyciągnąć z domów, z podwórek, żeby wyszły na zewnątrz. To były projekty albo sportowe, albo na przykład teatralne - dzieciaki robiły przedstawienia i potem jeździły do domów dziecka, do szpitali, gdzie występowały. Trzy duże projekty, jakie robiliśmy, to były projekty z tematyki aktywizacji zawodowej i społecznej (Poddziałanie 7.2.1 Programu Operacyjnego Kapitał Łudzki). Były realizowane niemalże rok po roku, pierwszy w latach 2008-2010. To był projekt skierowany głównie na usamodzielnienie się dzieciaków. Chodziło o to, żeby przygotować je do tego, co będzie, kiedy opuszczą placówki. Uczyliśmy je, jak się poruszać po urzędach, sporo było gier symulacyjnych, weszliśmy we współpracę z różnymi urzędami, żeby się też spotkały z pracownikami trochę na innym gruncie i przez to nie obawiały się tak swojej samodzielności. Na koniec powstał podręcznik - krok po kroku, co zrobić, jak już skończą 18 lat, jak się usamodzielnić. 

Drugi taki duży projekt, który też z siódemek robiliśmy  (poddziałanie 7.2.1. PO KL), realizowany był w latach 2014-2015. Był skierowany bardziej na aktywizację zawodową. W ramach projektu przeprowadzaliśmy warsztaty zawodowe - staraliśmy się, żeby były jak najbardziej profesjonalne, obejmowały trzy kierunki - pracownik gospodarczy, budownictwo naturalne i pracownik biurowy. Tutaj podjęliśmy współpracę z trzema oddziałami MOS z terenu Łodzi. Dzieciaki faktycznie przez półtora roku uczestniczyły w ćwiczeniach bardzo intensywnie, a godzin było bardzo dużo, zarówno zajęć teoretycznych jak i praktycznych.  Projekt był zakończony egzaminem i otrzymaniem zaświadczenia o zdobytych umiejętnościach i uprawnieniach.

Jednym z najciekawszych naszych projektów było „Obudź jutro - galeria alternatywna", też z Poddziałania 7.2.1. PO KL. Projekt był realizowany w latach 2011-2012. Naszym głównym celem było stworzenie galerii sztuki na terenie Łodzi. Tę galerię w założeniu miały prowadzić dzieciaki zagrożone wykluczeniem. Na początku miały sporo zajęć socjoterapeutycznych, same brały udział w zajęciach artystycznych - z fotografii i sztuki graffiti. Później wynajęliśmy pomieszczenie na Off Piotrkowskiej i tam stworzyliśmy przestrzeń, gdzie wystawiali się różni artyści, w większości absolwenci albo studenci łódzkiej ASP. Faktycznie było tak, że dzieciaki te wystawy organizowały - kontaktowały się z artystami, przygotowywały zaproszenia, roznosiły je do mediów, rozdawały ulotki, opowiadały o tym co robią i o co w tym chodzi. One rzeczywiście same to prowadziły, pod okiem osoby dorosłej, która pełniła rolę kustosza tej galerii. Na dzieciakach spoczywał obowiązek realizacji tego zadania. Później, pod koniec projektu ósemka tych dzieciaków pojechała na staż do Holandii - to był partnerski projekt z Holendrami, którzy mają u siebie podobną galerię. Dzieciaki spędziły tam miesiąc.

04 Blog 04 Adrem tresc3R: Brzmi to wszystko bardzo ciekawie, zastanawia mnie jedna rzecz - co się dzieje później z tymi dzieciakami? Czy one rzeczywiście korzystają z tego, czego się nauczyły?

D.Ż.: W tych projektach nie brały udziału wszystkie dzieci z ośrodka, tylko część.  Kiedy obserwuję, jak one sobie później radzą w życiu, to myślę sobie, że tym, które brały udział w projekcie jest zdecydowanie łatwiej. Im zaczyna zależeć na czymś więcej - nie tylko na tym, żeby jakoś egzystować. Nie zawsze się udaje osiągnąć co sobie wymyślą - i to też nie jest taki sukces, jakiego my byśmy oczekiwali normalnie - to nie są osoby, które zaraz pójdą i skończą studia. Mimo wszystko ich poziom życia jest trochę wyższy - wiążą się z ludźmi bardziej ambitnymi, zakładają swoje rodziny, są trochę ciekawsze świata. Są też bardziej otwarte na to, żeby zmienić miejsce zamieszkania – niekoniecznie muszą zostać tam, gdzie się urodziły. Są bardziej odważne w podejmowaniu różnych decyzji w życiu. Poza tym spora grupa z nich dąży do tego, żeby zdobyć konkretny zawód. Kończą ośrodek na trzeciej klasie gimnazjum i potem mają 18 lat i już nic nie muszą. Te dzieciaki, które brały udział w jakimś projekcie, starają się zdobyć jakiś zawód. Poza tym są w kontakcie z nami - nie wszyscy, ale gdzieś ta więź się utrzymuje - chociażby przez sieci społecznościowe, często też nas odwiedzają, przychodzą po prostu, żeby pogadać. W większości to są właśnie te dzieciaki, które brały udział w projektach.

R: Jakie macie marzenie?

D.Ż.: Zbierając nasze doświadczenia z realizowanych działań, powstał pomysł, by stworzyć taką placówkę, która bardziej wszechstronnie odpowiadałaby na potrzeby dzieciaków. Gdzieś ten plan mamy w głowie i są ludzie, którzy mogliby to robić. Jesteśmy teraz na etapie szukania odpowiedniego miejsca i osób, które by nas jakoś wsparły, żeby to faktycznie zrealizować. Chcemy, żeby te nasze działania nie były tylko epizodami w czasie, kiedy mamy pieniądze. Żeby te wszystkie działania pomogły stworzyć miejsce, które na stałe będzie oferowało wszechstronne wsparcie dzieciakom. Nasze działania w tej chwili są skierowane po pierwsze na realizację projektu w Aleksandrowie, a po drugie na stworzenie takiej placówki, która działałaby niezależnie od różnego rodzaju dotacji, jakie uda nam się pozyskać.


R: Gdzie możemy się spodziewać powstania takiej placówki?


D.Ż.: W obecnej chwili najprawdopodobniej będzie to powiat zgierski, jesteśmy po rozmowach z naczelnikiem oświaty, który nie widzi przeszkód, żebyśmy podjęli współpracę.


R: W takim razie życzę, aby się udało!

 
Top